Rodziny ofiar zbrodni katyńskiej i szef MSW Jacek Cichocki złożyli w niedzielę kwiaty pod tablicą na Instytucie Medycznym w Twerze (d. Kalinin). Mieściła się tu siedziba NKWD, w której w 1940 r. zamordowano ponad 6,3 tys. polskich policjantów i funkcjonariuszy. "Wielu ludzi nie miało pojęcia co się działo w tym gmachu. Dla Polaków jest to także narodowe miejsce pamięci, mimo że daleko od Polski" - powiedział dziennikarzom Cichocki.
"Twer i Miednoje to miejsca, które dla nas wszystkich wyznaczają tę granicę, do której człowiek się może posunąć w swojej zbrodniczej działalności - oby się to więcej nie zdarzyło i wobec Polaków i wobec Rosjan. Są to absolutnie miejsca, które trzeba odwiedzać ku przestrodze" - powiedział szef MSW.
Wcześniej w kościele katolickim w Twerze odprawiono mszę święta w intencji zamordowanych funkcjonariuszy.
Jacek Cichocki złożył też kwiaty na Polskim Cmentarzu Wojennym w Miednoje gdzie w 1991 r. odnaleziono zbiorowe mogiły Polaków zamordowanych wiosną 1940 r. Spoczywają tam szczątki 6361 jeńców obozu NKWD w Ostaszkowie - funkcjonariuszy Policji Państwowej i Policji Województwa Śląskiego, Straży Granicznej i Straży Więziennej, żołnierzy Korpusu Ochrony Pogranicza, Żandarmerii Wojskowej i Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego oraz pracowników wymiaru sprawiedliwości. Zostali oni rozstrzelani w Twerze z rozkazu Józefa Stalina.
Ponad 70 letni Stanisław Choroba z Częstochowy, którego dziadek Franciszek leży w Miednoje powiedział PAP, że przyjechał tutaj po raz pierwszy. "Chciałem skorzystać z tej możliwości i poznać tę historię +na dotyk+. Pomimo długiej podróży nawet mnie zmrużyłam oka, gdzieś wewnętrznie człowiek to przeżywa" - powiedział Choroba.
Jednym z podstawowych celów polskiego śledztwa jest ustalenie wszystkich sprawców tej zbrodni - od wydających rozkaz przez przekazujących go aż do wykonawców. Według ustaleń IPN, liczba wszystkich sprawców może dojść do 2 tys. Rosja w swym śledztwie uznała, że wykonawcy rozkazów, nawet zbrodniczych, nie ponoszą za nie odpowiedzialności.
Jak dodał, jego dziadek był policjantem w Częstochowie, który trafił do obozu w Ostaszkowie. "Leży w Miednoje z pozostałymi, wziąłem ze sobą kilkanaście zniczy. Z całej Częstochowy pozbierałem 14 nazwisk osób, którym teraz chcę zaświecić znicze, żeby ta pamięć trwała" - powiedział.
Dla Lidii Monarskiej jest to trzecia pielgrzymka do Miednoje. "Byłam na otwarciu cmentarza w 2000 roku, a następnie w dziesiątą rocznicę. Mój ojciec Stanisław był policjantem ze Śląska. Gdy wojna się zaczęła, moja rodzina ewakuowała się, a ojciec poszedł i zabrali go do niewoli. Tego się nie zapomina" - opowiedziała PAP wyraźnie wzruszona pani Lidia.
Wspominając uroczyste otwarcie cmentarza w Miednoje podkreśliła, że była to dla niej niezapomniana uroczystość i cudowna rzecz. "Z kolei dwa lata temu byłam w Ostaszkowie w miejscu obozu, w którym mój ojciec był przetrzymywany. To było wyjątkowe, że mogłam się tam znaleźć" - powiedziała pani Lidia.
Szef MSW odwiedzi także rosyjską część Memoriału Miednoje, gdzie pochowanych jest cztery tysiące obywateli ZSRR zamordowanych przez NKWD w latach 30.
Wieczorem na terenie klasztoru w Ostaszkowie, gdzie w latach 1939-1940 mieścił się obóz jeniecki (więziono tam ponad 15 tys. Polaków), ma zostać wmurowany kamień węgielny pod budowę kaplicy pw. Cudownego Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Planowane jest także spotkanie z przedstawicielami rosyjskiej Cerkwi.
Wiosną 1940 r. więźniów obozu w Ostaszkowie przewożono do Tweru (w latach 1931-90 noszącego nazwę Kalinin), gdzie w podziemiach dawnego gimnazjum męskiego pojedynczo ich rozstrzeliwano. Zwłoki wywożono do oddalonego od Tweru o 30 km lasu w Miednoje, gdzie zakopywano je w zbiorowych mogiłach.
Polski Cmentarz Wojenny w Miednoje otwarto i poświęcono 2 września 2000 r. Na cmentarzu nie ma grobów indywidualnych, a zalesiony teren z krzyżami okala pas tabliczek z nazwiskami ofiar.
Na podstawie decyzji radzieckich władz wiosną 1940 roku rozstrzelano 22,5 tys. polskich oficerów, policjantów, prawników i lekarzy wziętych do niewoli po napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 roku. Część z nich spoczywa na cmentarzach w Miednoje, Katyniu i w Charkowie. Miejsca pochówku ok. 7 tys. z nich są nadal nieznane.
Rosyjskie śledztwo w sprawie katyńskiej trwało 14 lat, zakończyło się we wrześniu 2004 r. Nikomu nie postawiono zarzutów. 30 listopada 2004 roku, na wniosek Komitetu Katyńskiego, Instytut Pamięci Narodowej rozpoczął polskie śledztwo w tej sprawie.
Jednym z podstawowych celów polskiego śledztwa jest ustalenie wszystkich sprawców tej zbrodni - od wydających rozkaz przez przekazujących go aż do wykonawców. Według ustaleń IPN, liczba wszystkich sprawców może dojść do 2 tys. Rosja w swym śledztwie uznała, że wykonawcy rozkazów, nawet zbrodniczych, nie ponoszą za nie odpowiedzialności.
Z Tweru Grzegorz Dyjak (PAP)
gdyj/ dmi/ awl/ mick/ ls/