Pod koniec 1941 r. kontrwywiad ZWZ rozpoczął tworzenie oddziału eliminującego najniebezpieczniejszych niemieckich konfidentów. W jego najważniejszych akcjach uczestniczyli czterej bracia Bąkowie - Hipolit „Sosna”, Bolesław „Szlak”, Leon „Doktur” i Stanisław „Burza”. Ich biografie są niezwykłe na tle losów wielu żołnierzy podziemia.
Wybory ze stycznia 1957 r. odbywały się w atmosferze zmian zarówno partyjnych, jak i społecznych. W Związku Sowieckim potępiono kult Stalina, zmarł Bolesław Bierut, w Poznaniu doszło do powstania, reorganizowano aparat bezpieczeństwa, choć zmiany personalne były w nim niewielkie i jedynie symboliczne. U władzy znalazł się niedawny więzień, Władysław Gomułka, wraz z częścią swojej ekipy.
Pierwsza kampania wyborcza do Sejmu Ustawodawczego zaczęła się tuż po nieudanym dla Polskiej Partii Robotniczej i jej „satelitów” referendum z 30 czerwca 1946 r. Komuniści musieli zmienić taktykę oraz zintensyfikować działania przed decydującą batalią w styczniu 1947 r. Szczególne nasilenie działań propagandowych przypadło na okres listopad 1946 ̶ styczeń 1947 r.
Datę 13 stycznia 1982 zwyczajowo uznaje się za początek bojkotu polskich mediów, Radia i Telewizji, przez polskie środowisko aktorskie. Strajk wybuchł 35 lat temu w proteście przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego. Trwał niemal rok, aż do 29 listopada 1982 roku, kiedy to podczas widowiska „Modlitwa o zmierzchu” w kościele Nawiedzenia NMP w Warszawie do jego zakończenia, poniekąd na wniosek samych aktorów, wezwał w homilii prymas Józef Glemp.
Decyzje dotyczące "ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej", które oficjalnie zapadły na konferencji w podberlińskim Wannesee w 1942 r., poprzedziły uzgodnienia poczynione przez najważniejszych niemieckich urzędników i najwyższych funkcjonariuszy SS w ośrodku wypoczynkowym Hegewaldheim na Mazurach. "Ośrodek wypoczynkowy nadal działa w tym samym miejscu. A wydarzenia te nie są powszechnie znane" – mówi PAP historyk i regionalista dr Jerzy Łapo.
Niebawem mieli zostać zamordowani strzałami w tył głowy, stojąc nad wielkimi dołami, niedaleko stacji kolejowej, gdzieś pośród gęstego lasu. Ale wtedy, niecałe cztery miesiące wcześniej, polscy jeńcy z obozu w Kozielsku próbowali cieszyć się wspólną Wigilią. Nie zawsze to wychodziło - spędzali ten wyjątkowy dzień setki kilometrów od rodzinnych domów, w sowieckiej niewoli. Tysiące Polaków zasiadło do uroczystej wieczerzy ostatni raz w życiu…
Obraz „Ekstaza św. Franciszka”– jedyne w polskich zbiorach dzieło El Greca wróciło do macierzystej kolekcji w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach. Obraz prezentowany jest tam ponownie od 12 grudnia po półrocznej nieobecności. W tym czasie dzięki porozumieniu między Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach i Muzeum Narodowym w Krakowie, dzieło poddane zostało kompleksowym badaniom fizykochemicznym, przeszło wieloetapową konserwację i restaurację dokonaną przez interdyscyplinarny zespół specjalistów pod kierunkiem Janusza Czopa – głównego konserwatora Muzeum Narodowego w Krakowie.
W marcu 1968 r. zabrakło iskry, aby wzniecić bunt przeciwko władzy w całym kraju. Władysław Gomułka zapatrzony w siebie i swoją wizję urządzenia kraju nie był w stanie dojrzeć z okien gmachu partii, że ci, na których opierać się miał system, doszli do granicy upodlenia i biedy. Chcieli perspektyw i nadziei. W grudniu 1970 zorganizowali się, wyszli na ulice i pokazali władzy swoją siłę. W całym kraju, nie tylko w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie.
Powszechna wiedza o propagandzie stanu wojennego sprowadza się do ukazywania jej przez pryzmat walki na linii władza-społeczeństwo (=opozycja) przy pomocy dwóch różnych form. Władza toczyła wojnę z narodem przy pomocy mediów: prasy, radia i telewizji. Opozycja była wyposażona w farby, kredę i ulotki, którymi przeciwstawiała się kłamstwom obozu rządowego (=WRON, PZPR). Z biegiem czasu ten schemat coraz bardziej ulegał upowszechnieniu, a próby wskazywania, że obie strony korzystały z większej ilości i różnorodności technik oddziaływania na siebie i społeczeństwo traktowane były marginalnie.
Głównym źródłem wiedzy o Julii Brystygierowej był dotąd Józef Światło. A dokładnie książka Zbigniewa Błażyńskiego „Mówi Józef Światło. Za kulisami bezpieki i partii 1940-1955”, gdzie Luna jest pokazana jako demoniczna seksbomba z najwyższych sfer partyjnych.