Angelina de Sousa Mendes była, zdaniem jej brata, Jose de Sousy Mendesa, syna ostatniego portugalskiego posła w Polsce Cesara de Sousy Mendesa, niespełnioną miłością Jana Karskiego. Poznali się w Warszawie, gdzie ojciec młodej Portugalki był ambasadorem.
Św. Brat Albert (Adam Chmielowski, 1845-1916) zanim poświęcił się człowiekowi bezdomnemu, biednemu i sponiewieranemu, był wybitnym artystą malarzem i teoretykiem sztuki *. Strona internetowa Zgromadzenia Sióstr Albertynek Posługujących Ubogim podaje, że pełny zbiór twórczości Adama Chmielowskiego - Św. Brata Alberta to: 61 obrazów olejnych, 22 akwarele, 15 rysunków, 5 „dzieł wątpliwych” i 6 szkicowników **. Spuścizna twórczości plastycznej nie przetrwała w całości. Jego malarstwo przeobrażało się wraz z nim, aż do momentu, kiedy zamienił malowanie obrazów w malowanie człowieka poprzez posługę biednym.
Wystawa w krakowskiej Cricotece „Biel kolorem śniegu. Tadeusz Kantor i artyści z kręgu Cricot 2. Rzym 1979” jest pokazem inspirowanym wystawą „Le opere di Tadeusz Kantor. I pittori di Cricot 2: Maria Jarema, Maria Stangret, Zbigniew Gostomski, Kazimierz Mikulski, Andrzej Wełmiński, Roman Siwulak.. Il teatro Cricot 2”, prezentowaną w 1979 roku w Palazzo dell Esposizioni w Rzymie.
„Precz z pałkami, robotnicy z nami” – skandowali w marcu 1968 studenci Warszawy, Gdańska i Poznania. Wielki bunt, którego nikt się chyba nie spodziewał ogarniał właśnie wszystkie uczelnie kraju. Początkowo młodzi domagali się tylko ukarania osób odpowiedzialnych za brutalne spacyfikowanie wiecu na Uniwersytecie Warszawskim i protestowali przeciwko kłamstwom propagandy.
W marcu 1982 roku grupa Francuzów wypuściła z duńskiej wyspy Bornholm 10 tysięcy balonów z napisem „Solidarność”. Do każdego podczepili woreczek z kompletem specjalnie przygotowanych ulotek. Był to wyraz wsparcia społeczeństwa francuskiego okazywanego Polakom, którzy zmagali się z trudami dnia codziennego po 13 grudnia 1981 roku.
W marcu 1982 roku rozpoczęła się zakrojona na szeroką skalę akcja zmuszania do emigracji działaczy opozycji i Solidarności. Zwalniani z więzień i ośrodków odosobnienia mieli jak najszybciej wyjechać. Pozbywano się ich, aby reżim Wojciecha Jaruzelskiego mógł dalej rządzić.
Pochodzący z Olkusza Glajtmann Mordka Jakob, Macner Moschek (Moszek) Israel i Pinkus Chaim Israel tylko cztery dni byli więzieni w KL Auschwitz Przeniesiono ich z niemieckiego obozu w dniu 2 marca 1942 r. Miejsce ich nowego pobytu w zachowanym dokumencie obozowym nie zostało podane i można było jedynie przypuszczać, że był to inny niemieckie obóz lub więzienie, gdzie najprawdopodobniej zginęli. Dzisiaj w pełni można już ustalić ich pobyt w Auschwitz oraz przebieg egzekucji, podczas której 75 lat temu zostali straceni w Olkuszu najprawdopodobniej w dniu 3 marca 1942 r.
„Bomba pod CPN w Lubinie!” krzyczały wszystkie gazety codzienne 13 lutego 1982 r. Wrocławska „Gazeta Robotnicza” przedstawiała apokaliptyczną wizję wybuchu ładunku, w wyniku, którego śmierć ponieśliby ajent stacji, kierowcy samochodów, a zawaleniu uległyby ściany pobliskich budynków. Ostatecznie ludzie, którzy nie zginęli na miejscu – płonęliby żywcem. Co gorsza, spotkałoby to też dzieci, gdyż w odległości około 100 metrów od ewentualnego epicentrum wybuchu znajdowała się szkoła podstawowa.
W Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej pod koniec lat sześćdziesiątych narastał kryzys społeczny, polityczny i ekonomiczny. Władze, chcąc ratować niekorzystną sytuację, sięgnęły po nieudolne reformy gospodarcze, a ich zwiastunem miała być tzw. regulacja cenowa (podwyżka cen) obejmująca głównie podstawowe artykuły spożywcze. Wprowadzono ją w niedzielę, 13 grudnia 1970 r. Reakcja społeczeństwa była natychmiastowa. 14 grudnia 1970 r., zastrajkowali robotnicy z wydziałów S-3 i S-4 Stoczni in. Lenina w Gdańsku. Żądali cofnięcia zapowiadanych zmian, czego nie mogła zapewnić im dyrekcja stoczni. Wobec braku realizacji tego postulatu stoczniowcy zdecydowali się wyjść na ulice miasta. Doszło do starć z milicją i wojskiem, ginęli ludzie, a protest rozszerzał się na inne zakłady Trójmiasta.
Marek Księżarczyk, prezes Oddziału Miejskiego Towarzystwa Opieki nad Oświęcimiem w Oświęcimiu, kilka lat temu zupełnie przypadkowo spotkał swojego znajomego, z którego ojcem przez wiele lat pracował w Walcowni Metali w Oświęcimiu. Ten, znając jego zainteresowania historią KL Auschwitz, poinformował go, że jeden z mieszkańców Oświęcimia w trakcie remontu swojego domu, którego właścicielem stał się już wiele lat po wojnie, odkrył na strychu dokumenty, dotyczące głównie aptekarzy i lekarzy SS w KL Auschwitz.