Wielki Jubileusz Roku 2000 i wejście w trzecie tysiąclecie, pielgrzymka do Ziemi Świętej, ostatnia pielgrzymka do Ojczyzny – to tylko niektóre z wydarzeń, jakie Jolanta Sosnowska ukazuje w czwartym tomie biografii „Hetman Chrystusa”. Tom obejmuje lata 1997-2005, czyli ostatnie lata życia Jana Pawła II.
„Gniew ludu w tych dniach był wielki, ale nie było buntu przeciwko Bogu. Do Boga raczej zwracali się o pomoc w swym uciemiężeniu i w walce o chleb i pokój” – napisał jeden z kapłanów obserwujących bunt trójmiejskich robotników.
Wiedza, jaką o tragicznych wydarzeniach Grudnia 1970 r. w Gdyni możemy zdobyć po lekturze „Zbrodni bez kary”, jest równie bolesna i wstrząsająca jak obrazy przekazane w filmie „Czarny czwartek” czy „Ballada o Janku Wiśniewskim”. Obok opisu krwawo stłumionego przez komunistów protestu robotników i ich represjonowania poznajemy życie codzienne ówczesnego Wybrzeża czy – m.in.- konsekwencje buntu stoczniowców dla kraju i odpowiedzialnej za masakrę robotników PZPR.
Tytuł książki – wywiadu rzeki z Haliną Szpilman z domu Grzecznarowską – jest w istocie nieco mylący: losy życia „żony Pianisty” są tak ciekawe i niezwykłe, że zasługują na własną opowieść. Książka przygotowana przez Filipa Mazurczaka w sporej mierze spełnia ten postulat, choć oczywiście obecność Władysława Szpilmana jest tłem i – można powiedzieć – głównym motywem melodii jej życiorysu.
„W pierwszych latach tzw. zimnej wojny miał miejsce ciąg wydarzeń, który doprowadził do bezprecedensowego przedsięwzięcia: powołania przez Kongres Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej oficjalnego komitetu do zbadania największej zbrodni wojennej z okresu II wojny światowej” – czytamy. Sprawa dotyczyła zbrodni katyńskiej.
Gdy wybuchła wojna, Bogdan Bartnikowski miał siedem lat. Kiedy rozpoczęło się Powstanie Warszawskie, był łącznikiem, który wraz ze starszymi kolegami walczył na Ochocie. Po zajęciu przez wroga dzielnicy razem z matką został wypędzony z domu i skierowany do obozu przejściowego w Pruszkowie, a stamtąd wywieziony do KL Auschwitz-Birkenau.
Z Tymonem Tymańskim łączyła mnie wielka chęć wyrażenia wściekłości i stanów emocjonalnych w ogóle. Jesteśmy przedstawicielami takiego niewyrażonego pokolenia, strasznie chciało nam się wrzeszczeć i ten wrzask musiał jakoś z nas wyjść - opowiada saksofonista Mikołaj Trzaska w autobiograficznym wywiadzie „Wrzeszcz!”.