W grudniu 1970 r. robotnicy walczyli o godne życie. Nie chcieli, aby karano ich podwyżkami za błędy rządzących - powiedział PAP prof. Wojciech Roszkowski z Collegium Civitas w Warszawie. Zdaniem prof. Roszkowskiego, protesty z grudnia 1970 r. obnażyły mechanizmy funkcjonowania gospodarki niedoboru. Ujawniały się one przede wszystkim wówczas, gdy wydłużały się kolejki do sklepów lub gdy władze były zmuszone do podejmowania decyzji o podniesieniu cen w celu zrównoważenia dysproporcji między podażą a popytem.
W grudniu 1970 r. okazało się, że klasa robotnicza jest rzeczywiście klasą panującą. W wyniku protestów wymieniła władzę, która nie miała legitymacji pochodzącej z demokratycznych wyborów - powiedział PAP prof. Andrzej Paczkowski z PAN.
Protesty w grudniu 1970 roku na Wybrzeżu doprowadziły do krystalizacji spisku w kierownictwie PZPR, którego celem było usunięcie Władysława Gomułki z funkcji I sekretarza partii - uważa historyk prof. Antoni Dudek z Instytutu Pamięci Narodowej.
12.12.2010. Gdańsk (PAP) - Piotr Brzeziński z gdańskiego IPN, współautor książki "Zbrodnia bez kary. Grudzień 1970 w Gdyni", uważa że tragiczne wydarzenia na Wybrzeżu 40 lat temu wpłynęły bezpośrednio na powstanie Solidarności i taktykę, jaką przyjęli protestujący robotnicy wobec władzy komunistycznej.
Urodził się 6 lutego 1905 r. w Brzegach Franciszkańskich k. Krosna na Podkarpaciu w ubogiej rodzinie robotniczej. Jego ojciec działał w szeregach galicyjskiej lewicy niepodległościowej. Edukację Władysław zakończył w wieku 12 lat. Później kształcił się zawodowo. W 1919 r. podjął pracę w przemyśle naftowym. W latach 1922–1926 był ślusarzem w różnych przedsiębiorstwach.
Tragicznym symbolem Grudnia `70 stał się pochód niosący na drzwiach ciało młodego człowieka i pokrwawioną biało-czerwoną flagę. Na zdjęciu, które utrwaliło tę scenę, niesiono osiemnastoletniego Zbigniewa Godlewskiego, pracownika Stoczni Gdyńskiej im. Komuny Paryskiej.
Cały rok 1970 był w kraju dość niespokojny; niejednokrotnie wybuchała panika, wywołana pogłoskami o podwyżkach cen, towary znikały ze sklepowych półek. Robotnicy bali się zapowiadanych reform gospodarczych kojarząc je ze zwiększeniem norm i spadkiem zarobków. Lokalnie wybuchały strajki, na murach pojawiały się „wrogie” napisy, rozrzucano takież ulotki.