„Najnudniejszy człowiek świata. Taki zawsze wydawał mi się Władysław Gomułka. Z oszczędności dzielił każdego papierosa na pół, a od cytryn wolał kiszoną kapustę. Jeździł ekskluzywnym mercedesem, a garnitury zamawiał u najdroższego warszawskiego krawca. Prawdziwy towarzysz Wiesław ukrył się gdzieś pomiędzy tymi dwiema postaciami” – czytamy w reportażu historycznym Piotra Lipińskiego.
„Po zakończeniu II wojny światowej Josip Broz-Tito zdobył w Jugosławii niekwestionowaną władzę. Nie byłoby to możliwe bez wydatnej pomocy Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSRR), choć komuniści jugosłowiańscy byli znacznie silniejsi niż w innych państwach Europy Środkowo-Wschodniej (poza Albanią)” – czytamy.
55 lat temu, 14 marca 1964 r., Antoni Słonimski doręczył kancelarii premiera Józefa Cyrankiewicza tzw. List 34, będący sprzeciwem wobec polityki kulturalnej prowadzonej przez władze PRL, m.in. ograniczania wolności słowa, a także swobód obywatelskich.
„Dziewięcioletnie przygotowanie do Milenium winno całą Polskę przeobrazić wewnętrznie. Jak Polska się uchrześcijani, stanie się wielką siłą moralną, komunizm sam przez się upadnie. Losy komunizmu rozstrzygną się nie w Rosji, lecz w Polsce” – powiedział prymas Stefan Wyszyński na zamkniętym spotkaniu z duchowieństwem w 1957 roku.
Władysław Gomułka był chyba najsilniejszą osobowością wśród komunistów. Kolejne lata powojennej historii Polski były wyznaczane przez jego wzloty i upadki. Pierwszy z nich rozegrał się między 31 sierpnia a 2 września 1948 r.
Większość społeczeństw czeskiego i słowackiego zdaje sobie sprawę, że udział w inwazji w 1968 r. nie był decyzją Polaków, lecz polskich komunistów, a przede wszystkim Moskwy – mówi PAP dr Łukasz Kamiński, historyk, przewodniczący Platformy Europejskiej Pamięci i Sumienia.
28 kwietnia 1968 roku Artur Rubinstein opublikował na łamach "New York Timesa" apel. Był to wyraz sprzeciwu wobec tego, co ekipa Władysława Gomułki wyprawiała z obywatelami Polski, próbując odebrać im godność, poniżając i wskazując drzwi - przypomina Towarzystwo Jana Karskiego.
Wina komunistów za Marzec ’68 jest niewątpliwa, ale czy można wpadać w drugą skrajność i twierdzić, że Polacy nigdy nie zrobili nic złego? Czy można tak powiedzieć o jakimkolwiek narodzie – mówi pisarz i eseista, a także emigrant marcowy Bronisław Świderski w rozmowie z historykiem Mikołajem Mirowskim.
Z udziałem historyków oraz uczestników protestów z Marcu '68 odbędzie się w poniedziałek w Gdańsku konferencja organizowana w 50. rocznicę zdarzeń. W mieście miała miejsce jedna z największych manifestacji w kraju; zgromadziła ok. 20 tys. osób.
Marzec 1968 zrodził istniejące do dziś poczucie krzywdy wśród blisko 15 tys. Polaków pochodzenia żydowskiego, zmuszonych wówczas do opuszczenia Polski, ożywił też oskarżenia o polski antysemityzm. Z perspektywy widać jednak, że stał się także „drożdżami” dla rozwoju opozycji i powstania Solidarności – ocenia prof. Andrzej Chwalba, historyk z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Historycznego .