Polska ambasador w Rosji spotkała się we wtorek z wiceszefem MSZ Rosji Władimirem Titowem; Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz powtórzyła niezmienne, wynikające z umowy z 1994 r., stanowisko Polski ws. rosyjskich i radzieckich cmentarzy i miejsc pamięci - poinformowało polskie MSZ.
"Ambasador powtórzyła niezmienne, wynikające z umowy z 1994 r., stanowisko strony polskiej w sprawie rosyjskich i radzieckich cmentarzy i miejsc pamięci. Poruszyła również kwestię wystawienia na sprzedaż terenu, przez który miałaby prowadzić droga dojazdowa do mającego powstać pomnika ofiar katastrofy smoleńskiej, a także przedstawiła działania podejmowane przez Polskę na rzecz aktywizacji instytucji dialogu i współpracy polsko-rosyjskiej" - napisał rzecznik MSZ Artur Dmochowski w oświadczeniu opublikowanym we wtorek na stronie internetowej resortu.
Jak zaznaczył, umowa z 22 lutego 1994 r. między rządami Polski i Rosji o grobach i miejscach pamięci dotyczy wyłącznie cmentarzy wojennych. "W Polsce znajduje się 1875 cmentarzy i kwater żołnierzy rosyjskich i radzieckich. Wszystkie znajdują się pod ochroną i opieką władz państwowych i są utrzymywane oraz remontowane na koszt państwa polskiego. W ostatnich latach Polska przeznaczyła na ten cel blisko 14 mln złotych" - podkreślił Dmochowski.
Umowa ta - podkreślił rzecznik MSZ - "nie ma natomiast zastosowania do tzw. pomników symbolicznych, będących wyłącznie znakami komunistycznej dominacji na ziemiach polskich w latach 1945-1989". Jak dodał, na terytorium Polski znajduje się kilkaset takich pomników i zgodnie z polskim prawodawstwem znajdują się one w gestii lokalnych władz samorządowych.
"Działania władz pozostają w pełnej zgodzie z obowiązującym prawem polskim oraz międzynarodowym i nie naruszają umów zawartych między rządami Polski i Rosji" - oświadczył rzecznik MSZ.
Według niego "wykorzystywanie kwestii komunistycznych pomników do wywoływania negatywnych emocji nie służy budowaniu stosunków polsko-rosyjskich". "Wyrażamy żal, że strona rosyjska uważa za właściwe kultywowanie tradycji okresu komunizmu, który przyniósł przecież obu naszym narodom tak wiele cierpień i ofiar" - stwierdził Dmochowski.
Odniósł się też do wypowiedzi szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa w sprawie sowieckich pomników wybudowanych w latach PRL, którą uznał za "niefortunną i nieuprawnioną". "Powiela ona nierzetelny przekaz dotyczący tego zagadnienia i opiera się na wypaczeniu zapisów obowiązujących porozumień polsko-rosyjskich" - ocenił Dmochowski.
Ławrow oświadczył we wtorek, że Polska wyszła na pierwsze miejsce wśród krajów walczących z pomnikami żołnierzy radzieckich, poległych w latach II wojny światowej. Zaznaczył, że Rosja temu przeciwdziała.
Szef rosyjskiej dyplomacji mówił o tym na Kremlu, na posiedzeniu komitetu organizacyjnego obchodów 71. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. W posiedzeniu uczestniczył prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin.
"Niewątpliwie wywołuje szczególne zaniepokojenie rozpętana w kilku państwach europejskich walka z pomnikami radzieckich obywateli, poległych w walce z nazizmem. Liderem tego wyścigu została Polska, gdzie w ciągu roku sprofanowano lub bezprawnie zdemontowano 30 pomników, symbolizujących nie tylko misję wyzwoleńczą Armii Czerwonej, ale także radziecko-polskie braterstwo broni" - oznajmił szef MSZ FR.
Ławrow podkreślił, że "Instytut Pamięci Narodowej, będący instytucją państwową Polski, próbuje obecnie forsować decyzje, które będą oznaczać usunięcie wszystkich pomników niezwiązanych z miejscami pochówku". Minister poinformował, że "MSZ Rosji czyni niezbędne kroki - tak na płaszczyźnie dwustronnej, jak i w ramach właściwych struktur międzynarodowych - dla przeciwdziałania tej nieakceptowalnej polityce".
W zeszły czwartek agencja TASS poinformowała, że polski IPN przygotował projekt usunięcia ponad 500 pomników wdzięczności Armii Czerwonej, wzniesionych w Polsce po II wojnie światowej. Rosyjska agencja powołała się na wypowiedź prezesa IPN Łukasza Kamińskiego dla portalu Onet.
Kamiński mówił portalowi o trwającej inwentaryzacji sowieckich pomników. "Do czerwca zaproponujemy akcję, która będzie zachęcać samorządy do likwidowania sowieckich pomników, zanim jeszcze powstanie odpowiednia ustawa" - powiedział prezes IPN. "Ich pozostawienie jest konsekwencją niedokończenia w Polsce przemian z początku lat 90. Był to fatalny błąd, który od lat daje paliwo wykorzystywane w propagandzie i prowokacjach wymierzonych przeciwko naszej ojczyźnie" - podkreślił.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji ostrzegło wówczas, że Moskwa nie pozostawi bez reakcji ewentualnego demontażu radzieckich pomników w Polsce. Zarazem wyraziło nadzieję, że polskie władze odstąpią od tych zamierzeń. "Wyrażamy nadzieję, że polskie władze nie ulegną ekstremistycznie nastawionym politykom i nie będą prowadzić działań, które rzeczywiście graniczą z barbarzyństwem" - oświadczyła wtedy rzeczniczka MSZ FR Maria Zacharowa na konferencji prasowej w Moskwie.
W piątek polskie MSZ uznało wypowiedź rzeczniczki rosyjskiego MSZ za "wysoce niewłaściwą". "Polska zapewnia cmentarzom żołnierzy rosyjskich pełną opiekę i ochronę, zatem mówienie o rzekomej +wojnie pomnikowej+ nie ma nic wspólnego z rzeczywistością" - głosiło oświadczenie MSZ Polski.
Polskie MSZ przypomniało, że kwestie opieki nad miejscami pamięci reguluje umowa między rządem RP a rządem FR z 1994 r. W Polsce znajduje się 1875 cmentarzy i kwater żołnierzy rosyjskich i radzieckich, jak podkreślił resort, od 1989 roku nie został zlikwidowany ani jeden z tych cmentarzy.
Premier Beata Szydło przyznała w piątek, że trwają prace inwentaryzacyjne nad liczbą sowieckich pomników. "To jest też ogromna kompetencja samorządów, które są gospodarzami na własnym terenie. (...) W tej chwili jest dopiero opracowywany jakiś kontekst całej tej sprawy. Natomiast to, że z polskiej przestrzeni publicznej powinny zniknąć symbole komunizmu, to jest chyba rzeczą naturalną i normalną. Myślę, że dla wielu polskich obywateli jest oburzające, że tak długo, ciągle jeszcze w wielu miejscach, takie symbole się znajdują" - powiedziała szefowa rządu TVN24. (PAP)
mzk/ as/ pro/