W środę mija setna rocznica utworzenia Sejmu Śląskiego – lokalnego parlamentu, jednego z filarów przedwojennej śląskiej autonomii. 15 lipca 1920 r. Sejm Ustawodawczy uchwalił ustawę konstytucyjną zawierającą tzw. Statut Organiczny Województwa Śląskiego.
W środę upływa 100 lat od uchwalenia Statutu Organicznego Województwa Śląskiego. Część regionalnych środowisk obchodzi w tę rocznicę Dzień Śląskiej Flagi. W tym roku przygotowano happeningi – m.in. sesję fotograficzną z dużą śląską żółto-niebieską flagą w katowickiej Strefie Kultury.
Tablicę upamiętniającą mieszkańców Warmii i Mazur oraz Ziemi Lubawskiej, którzy w plebiscycie w 1920 roku opowiedzieli się za przyłączeniem tych ziem do Polski, odsłonięto w piątek we wsi Lubstynek (Warmińsko-mazurskie).
Wilhelm Dilthey pisał, że historyk powinien wczuć się w realia, o których pisze. Ale jak wczuć się w wydarzenia toczące się choćby 100 lat w świecie, którego już nie ma? – pyta w artykule wstępnym redaktor naczelny magazynu prof. Michał Kopczyński. W najnowszym numerze również po raz kolejny historia jednej z wielkich epidemii w dziejach Europy.
Prezydent Andrzej Duda złożył w niedzielę w Warszawie hołd Ignacemu Janowi Paderewskiemu i Romanowi Dmowskiemu w 101. rocznicę podpisania Traktatu Wersalskiego – najważniejszego z traktatów kończących I wojnę światową między zwycięskimi państwami Ententy a Niemcami.
Urodził się 15 listopada 1877 r. w Zamościu, w rodzinie urzędnika magistratu. Będąc w V klasie, porzucił szkołę i zaczął terminować w jednej z okolicznych aptek. Mając 22 lata, wyjechał do Warszawy, gdzie rozpoczął kursy farmaceutyczne. Po trzech latach przeniósł się na studia chemiczne na Politechnice w Karlsruhe, gdzie zaangażował się w działalność polskiej młodzieży akademickiej.
Każdy, kto zna biografię Piłsudskiego, wie, że w centrum jego zainteresowań były dwie sprawy: wojsko i polityka zagraniczna. Polityka zagraniczna była „jego polityką” – mówi PAP prof. Mariusz Wołos, historyk z PAN oraz Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
„Piłsudski miał fanatycznych wielbicieli, którzy go kochali więcej niż własnych rodziców, niż własne dzieci, ale było wielu ludzi, którzy go nienawidzili, miał całe warstwy ludności, całe dzielnice Polski przeciwko sobie, potężną nieufność do siebie. I oto nie znać było tego w dniu pogrzebu. Przeciwnie, można stwierdzić jako fakt i prawdę, że w dniach jego pogrzebu, że na wieść o jego śmierci, strach i zalęknienie, co stanie się teraz z Polską, kiedy Jego zabrakło, przeleciał od Bałtyku poprzez Poznańskie i Śląsk i od Karpat do Dźwiny. Po całej wielkiej ojczyźnie, którąśmy cztery lata po jego śmierci stracili” – pisał Stanisław Cat-Mackiewicz, wspominając atmosferę panującą po śmierci marszałka.