„I to jest właśnie istota mitu: mit pamięta. Ale mit pamięta co innego niż historia. Pamięta to, co jest osobistym ulubieniem i osobistą zgrozą, co wypływa z natury człowieka. Nie pamięta dokumentów, wyraża raczej sen niż jawę, postać rzeczy idealną, zarówno w złym, jak w dobrym, wyraża los nieprzetłumaczalny na żaden język historyczny, niezmienny los śmiertelników skazanych na wyżywanie się w walce ze śmiercią” – zapisała Maria Kuncewiczowa.
„W lipcu Warszawa cieszyła się przepiękną pogodą, a wiadome wszystkim bliskie położenie dział sowieckich wydawało się tylko kolejnym zwiastunem jeszcze lepszej przyszłości. Piesi pławili się w promieniach słońca i traktowali wojska okupanta z lekceważeniem” – czytamy.
Wilhelm z Habsburgów, a z wyboru Ukrainiec, biseksualny playboy i hulaka, który nie oparł się nazizmowi, lecz i aliancki agent, który umiera w stalinowskim więzieniu – to bohater książki „Czerwony Książę” prof. Timothy'ego Snydera, która 29 lipca trafi do polskich księgarń.
„Warszawa wyróżniała się obecnością aż trzech szczebli policji politycznej. Siedzibę w niej miały nie tylko jej centrala, tj. część Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, lecz także struktury wojewódzkie. Służba Bezpieczeństwa działała w ramach Komendy MO m.st. Warszawy, następnie od roku 1967 przemianowanej na Komendę Stołeczną MO” – czytamy.
Bitwa pod Grunwaldem jest jednym z najlepiej znanych wydarzeń historycznych, o którym słyszał każdy Polak, który skończył szkołę podstawową. Choćby już ze względu na to mogłoby się wydawać, że o starciu króla Polski Władysława Jagiełły i wielkiego księcia litewskiego Witolda z państwem krzyżackim wiemy niemal wszystko. Nie jest to jednak prawda.
„Strofy, które nie mają sobie równych. Pasjonująca publicystyka. Mądrości rozsiane po listach i stenogramach wystąpień. Służba publiczna na polu obywatelskim i narodowym. Oddanie prawdzie. Wobec win własnych twardy głos sumienia. Mickiewicz. Morze faktów, spraw, także zagadek” – czytamy.
„Operacja Overlord została zaplanowana w najdrobniejszych detalach, co do minuty. Powodzenie desantu zależało jednak od dokładnej znajomości ukształtowania terenu, pogody i niemieckich umocnień obronnych. Rekonesans lotniczy RAF-u dostarczył sporo danych o przybrzeżnej obronie, lecz zdobycie bardziej szczegółowych informacji wywiadowczych wymagało przeprowadzenia przez komandosów tajnych misji na normandzkich plażach” – czytamy.