„+Niekoronowanemu Królowi Polski+ – zapisano na szarfie wieńca pogrzebowego kardynała Stefana Wyszyńskiego. W ten sposób naród docenił życie i dzieło Prymasa Tysiąclecia, jednego z najwybitniejszych Polaków w XX w. Wynikało to z powszechnego przekonania społecznego o jego wyjątkowej roli w życiu narodu i Kościoła katolickiego” – czytamy.
To książka, która przypomina historie Żydów, którzy przeżyli w Polsce Holokaust. „Piekło ocalonych” to potwierdzony świadectwem wyznań ocalonych obraz relacji polsko-żydowskich w okresie II wojny światowej. Na książkę Elżbiety Isakiewicz składają się 22 osobiste i pełne emocji opowieści obywateli polskich żydowskiego pochodzenia, w których opowiadają o okolicznościach uratowania przez swoich sąsiadów, przyjaciół lub przypadkowo spotkanych nieznajomych.
Zosia miała 12 lat, gdy wybuchła wojna. Jej rodzinna wieś Biała Krynica na Wołyniu wydawała się bezpiecznym miejscem, w którym zgodnie żyli Polacy, Ukraińcy i Żydzi. Zosia wtedy jeszcze nie przypuszczała, że niebawem znikną stamtąd jej żydowscy koledzy, a ukraińscy znajomi zaczną mordować Polaków. Nie miała pojęcia, że ona sama wykaże się tak dużą odwagą i uratuje żydowską dziewczynkę, a następnie ucieknie z pociągu jadącego do Auschwitz. Niesamowitą historię Zofii Hołub, będącej świadkiem rzezi wołyńskiej i losów tych ziem pod okupacją rosyjską, a potem niemiecką, opisał jej wnuk Mateusz Madejski.
„Zaczynam pamiętnik. Może starczy cierpliwości na regularne prowadzenie go. To jest potrzebne: fakty, rozmowy, ludzie – dokumentacja późniejszych wniosków, myśli, uczuć, wszystkiego, co dzieje się we mnie. W zeszłym roku było tego bardzo dużo – niestety, nie zapisywałem. W tym roku jestem niepełne trzy tygodnie i już nagromadziło się mnóstwo. Spróbuję do tych zaległości wracać później, a na razie zaczynam na bieżąco” – napisał Wiktor Woroszylski w poniedziałek 19 października 1953 r. w miejscowości Pieriediełkino.
Trudno o temat bardziej wdzięczny dla autora powieści historycznych niż konfederacja barska. Skala i dramatyzm wydarzeń, wielość postaci, malowniczość – konie rżą, palba z krócic, szarże, Cudowny Obraz NMP rozświetlony błyskami klejnotów – czynią z wydarzeń lat 1768–1771 zagadnienie na miarę „Potopu”. Porównywalne jest też ich znaczenie dla późniejszych dziejów Polski. Konfederacja barska, choć nie sposób uznać jej za zwycięską, stworzyła pewien wzór zachowań insurekcyjnych, stanowiąc ogniwo między lokalnymi konfederacjami epoki RP szlacheckiej a XIX-wiecznymi powstaniami.
Administracja firmy Topf i Synowie mieściła się w eleganckim budynku w Erfurcie – niewielkim mieście położonym w środkowych Niemczech. Inżynierowie, którzy siedzieli na drugim piętrze przy swoich deska kreślarskich, widzieli przez okna górę Ettersberg. Dokładnie tę samą, na którą patrzyli więźniowie obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, kiedy jeszcze ich ciała nie zdążyły spłonąć w skonstruowanych przez specjalistów w białych kołnierzykach piecach krematoryjnych.
Związek Sybiraków to organizacja skupiająca „rzeszę ludzi wyjątkowych: specyficzną, wielką rodzinę, którą połączyła wspólnota dramatycznych przeżyć na zsyłce lub w łagrach w ZSRR. Ludzi, którzy niemalże pół wieku żyli we własnym kraju z poczuciem wielkiej, niezasłużonej krzywdy, jaka ich spotkała ze strony reżimu stalinowskiego, a o której nie można było oficjalnie nic mówić” – czytamy.
Rozmowa, jaką w 2015 r. przeprowadził ze znanym poetą i z pisarzem Janem Polkowskim dziennikarz Piotr Legutko, ukazuje się dopiero pięć lat później. Diagnoza polskiej rzeczywistości stawiana przez poetę nie straciła jednak na aktualności, bo mówi on o doświadczeniu pokoleń Polaków oraz o wyzwaniach, którym wciąż na nowo stawiamy czoła.